- autor: M_Michal, 2011-09-11 16:12
-
Wstydliwej porażki doznali Sztormowcy w wyjazdowym meczu IV kolejki klasy A.
MKS Orkan Rumia pokonał Sztorm Mosty 7:1(1:0)!
Nie tak miał wyglądać mecz w Rumi!... chciało by się powiedzieć. Niestety. Błędy, niedokładność, zbyt małe zaangażowanie, nieprzemyślane decyzje i przede wszystkim: brak woli walki w końcówce. To zapewne tylko kilka rzeczy, które spowodowały, że przywozimy do Mostów "siedmiobramkowy" bagaż....
...a wszystko "co złe" zaczęło się w doliczonym czasie gry pierwszej połowy. Do tego momentu mecz był nawet wyrównany. Klasyczna bramka "do szatni" ( i to samobójcza!) podcięła skrzydła Sztormowcom. Po wznowieniu gry w drugiej połowie Orkan potrzebował zaledwie minuty by prowadzić 2:0! Zamiany personalne w zespole Sztormu niczego nie przyniosły, bowiem po kilkunastu następnych minutach było już 3:0! Na chwilę ucieszył nas Robert Chojka, który niedługo po tym z około 20 metrów strzelił bramkę. Na chwilę Sztormowcy uwierzyli nawet, że mecz jeszcze nie jest stracony. Na kilka minut udało im się nawet przenieść grę na połowę Rumian. Poprawy wyniku to jednak nie przyniosło. Co gorsza, gospodarzom udało się przeprowadzić kolejną świetną kontrę i podwyższyć prowadzenie do 4:1. To był prawdziwie nokautujący cios. W tym momencie (czyli około 85 minuty) prawie wszyscy zawodnicy Sztormu "zakończyli mecz". Co to oznaczało? Przeszkadzali Orkanowi w grze równie skutecznie co leżące wokoło boiska butelki z wodą. Sztorm stał, Orkan biegał i strzelał bramki. Do końca meczu trafił jeszcze trzykrotnie (dwa razy w doliczonych przez sędziego trzech minutach)... i druga porażka z rzędu stała się faktem.
Za tydzień mecz z rezerwami Bałtyku. Wtedy się okaże, czy potrafimy wyciągnąć wnioski z lekcji udzielonej przez Orkan.